Dzień
pełen wrażeń. Dzień podróży…
Przed Mszą jeszcze udało się podzielić zeszyty dla najlepszych uczniów, a także przygotować materiały biurowe dla przyszłej biblioteki.
Przed Mszą jeszcze udało się podzielić zeszyty dla najlepszych uczniów, a także przygotować materiały biurowe dla przyszłej biblioteki.
Potem Msza św. w wiosce leżącej 6 km od Kiabakari. Msza pod drzewem mango. Fundamenty na kaplice są, ale niestety brak funduszy na realizację kolejnej fazy budowy… Ilość osób powiedzmy dająca możliwość na skupienie się. Ksiądz, czterech ministrantów, ok. 15 osób i my dwie…
Po zakończeniu dostałyśmy po owocu mango –
musi jednak jeszcze jakiś czas poleżeć, żeby dojrzeć.
Powrót
do Kiabakari i krótki odpoczynek przed obiadem i sesja zdjęciowa z
obecnymi mieszkańcami w, a dziś obiad proszony u sióstr. Ilość
przerosła nasze oczekiwania… A i powitanie iście polskie (ze Sto
lat). Siostry przygotowały również niespodziankę – krojenie
ciasta przez nas opadającym nożem przy przekazywaniu go… A ciasto
to wniosły ze śpiewem, przy refrenie dołączyłam do nich,
ponieważ okazało się, że znam tak jak i One po łacinie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będziemy wdzięczni za Twój komentarz. Pamiętaj, że każdą myśl możesz wyrazić w sposób kulturalny, jeśli tylko tego zechcesz.